Oferta promocyjna!
Dla wszystkich dyrektorów, którzy chcą skorzystać z dokumentacji dla swojej placówki oświatowej przygotowaliśmy 10% rabat.
Kod promocyjny: rabat10
|
|
|
|
13-06-2013 r.
Zatrudnianie krewnych i znajomych
Przyznaję się, że przyjąłem do pracy kilka osób po znajomości. Raz prosił mnie przyjaciel, abym zatrudnił jego żonę, więc się zgodziłem. Innym razem uległem prośbie sąsiadów z działki. Wiedzieli, że jestem dyrektorem szkoły, a ich córka dwa lata temu skończyła studia i do tej pory nie znalazła pracy. Pomogłem. Raz też spełniłem prośbę ważnego urzędnika, ale to inna sprawa. Nie spodziewałem się, że w szkole zrobi się z tego wszystkiego tyle plotek, oskarżeń i pretensji. Nauczyciele mają mi za złe, że przyjąłem do pracy kilka znajomych osób, a sami bez przerwy proszą mnie, abym zatrudnił kogoś z ich krewnych lub znajomych. To niesprawiedliwe. Nie wolno mi zatrudniać moich znajomych, ale ich znajomych powinienem? Uważam, że nauczyciele kierują się moralnością Kalego. Przyjąć do pracy kogoś z ich polecenia - to dobry uczynek, ale jak dyrektor zatrudni kogoś swojego - to zły uczynek. A co za różnica? Piszę o tym, ponieważ otrzymałem dwie prośby w sprawie wolnego etatu w przyszłym roku szkolnym. Jeden z moich pracowników błaga o przyjęcie na to miejsce jego córki. O to samo prosi mnie szwagier (dla syna swojego kolegi). I co mam robić? Czyj znajomy jest ważniejszy?
|
Roman S.
Dyrektor Dużej Szkoły z małym doświadczeniem.
|
Chcesz skomentować lub podyskutować z autorem bloga?
Zapraszamy do DYSKUSJI!
|
|